Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie wpisu na Twitterze autorstwa redaktora naczelnego tygodnika „Do Rzeczy”, Rafała Ziemkiewicza. W swoim wpisie Ziemkiewicz użył sformułowania „portugalska znajda”, odnosząc się do piłkarza Cristiano Ronaldo. Sąd uznał, że jest to obraźliwe określenie i nakazał redaktorowi usunięcie wpisu oraz przeprosiny.
Ponadto, sąd zajął się sprawą wpisu na Facebooku, w którym Ziemkiewicz nazwał polityka PO, Jacka Protasiewicza, „Pereirą”. Sąd uznał, że również to określenie jest obraźliwe i nakazał jego usunięcie.
Decyzja sądu spotkała się z różnymi reakcjami. Jedni uważają, że jest to ważny krok w walce z mową nienawiści w mediach społecznościowych, inni natomiast krytykują ją jako ograniczenie wolności słowa.
Rafał Ziemkiewicz nie zgadza się z wyrokiem sądu i zapowiedział, że zamierza się odwołać od decyzji. Jego adwokat argumentuje, że sformułowania użyte przez Ziemkiewicza nie są obraźliwe, a jedynie krytyczne wobec osób publicznych.
Sprawa ta otwiera dyskusję na temat granic wolności słowa w Polsce i roli sądów w regulowaniu tego zagadnienia. Czy sądy powinny ingerować w treści publikacji w mediach społecznościowych czy też powinny pozostawić to kwestię samoregulacji? To pytanie pozostaje otwarte.